“ CZLOWIEK…to skomplikowane piękno, To Wielka Natura określona konkretnym kształtem wzbogaconym o głębię wciąż rodzącego się wnętrza. W NIM odnajduję swoje odbicie, zieleń wiosny, zapach kwiatów, złoto słońca, miłość i narodziny – cierpienie, ból, łzy, lęk i heroizm. W NIM czas złobi swoje głębokie bruzdy. Wyrażanie CZLOWIEKA to sens mojej sztuki“


Z wyboru poezji Ryszarda Wojciechowskiego.

Jesień natury – życia.

Spadł liść, słońcem spęczniały
Na oddech ziemi, wczoraj zielenią soczysty -
To lato idąc w mrok zszarzały,
składa ostatni pocałunek plomieniem drzew ognistych.

Spadła kropla nieba, spod powiek szarością ociężałych
Na usta ziemi, wczorajszym żarem spękane -
To lato idąc w mrok zszarzały
Składa ostatni pocałunek błękitem przybrany.

Spadło piórko, goszczące tchnienie wiatru
Na ziemię uśpioną– wonią wczorajszych kwiatów –
To lato, złożywszy pocałunek ostatni
Odeszło w przeszłość, kluczem smutnych ptaków.

Przyszła jesień, trzema kroplami w moje serce zapukała
I …. Twoją nieobecność, na tacy z pożółkłego liścia przyniosła
Potem odeszła - słota zalkała,
W sercu pozostawiając liść i ……nutę żałosną.

Miłość

Ciebie wciąż rzeźbię z uczuć drogiego kruszca
Dotykiem serca, co gestem bezbłędnym
Kształt wiecznego trwania mistrzowsko wyłuszcza
Wtrącając w mrok zapomnienia wszystko co jest zbędne.

I trwać będziesz, kształtem dziewiczej nagości
W harfie wiosny, cieple lata, barwie jesieni, skrzaca zima
Spetana ramionami czasu, co bedzie Cie goscil
W rydwanie sedziwym, krytym gwiazd patyna.

Ciebie szukać bedzie czułe oko świata
Po gwiezdnym niebios odmęcie, skoro dzień odejdzie
Aż, zakwitniesz cudownym kwiatem paproci, jedną nocą lata
By nakarmić źrenice na czas, zanim znowu pąkiem w gwiazdach wzejdziesz.

Ryszard